Inspiracją dla mojej pierwszej podróży do Japonii był maraton w Tokio. Był 2012 rok. Po maratonie pojechaliśmy z moją żoną zwiedzać wszystkie wyspy, z południa na północ. Skończyliśmy na Hokkaido w środku zimy. W trakcie tej podróży zrodziła się myśl, żeby pracować jako przewodnik narciarski i poznać wyspę Hokkaido. Rok po maratonie spotkałem przewodnika z Nowej Zelandii, który zamieszkał na Hokkaido i przez pierwszych pięć sezonów pracowałem dla jego lokalnej agencji. Jeździłem na dwa, trzy miesiące w zimie, pracując z narciarzami z Europy i Ameryki. Stałem się „lokalnym guidem”, poznałem teren i secret spot’y, zwyczaje górskie i warunki panujące na wyspie. Teraz oferuję szyte na miarę wyjazdy narciarskie, łączące w sobie elementy lokalnej kultury i kuchni.
Na Hokkaido w sezonie zimowym jest najlepszy śnieg na narty na świecie. Nie ma tak zimnego, tak lekkiego i niedotkniętego wiatrem śniegu w Ameryce Północnej czy Europie.
Na puch w Japonii mówi się „Japow” (Japan powder). Śniegu na Hokkaido jest dużo więcej niż w innych regionach świata. Jest niewiarygodnie lekki, zimny i pada prawie codziennie. Jeżdżąc poza trasami nie raz doświadcza się przesypywania śniegu przez głowę albo wrażenie jakby śnieg tamował oddech. Jazda na nartach w Japonii dla każdego narciarza jest niezapomnianym wrażeniem. Raz w życiu warto doświadczyć takiej przygody.
To jest część prawdy o Hokkaido. Druga część, o której wiedzą lokalni przewodnicy jest taka, że w każdym sezonie jest tydzień lub dwa totalnej odwilży, podczas której śnieg znika i zaczynają wystawać bambusy uniemożliwiając powder skiing. Raz na kilkanaście lat zdarza się sezon z bardzo małymi opadami, ostatnie takie zimy miały miejsce w 1984 i 2020 roku. Dalsza część prawdy jest taka , że Hokkaido stało się popularne kilka lat temu. Kiedy zaczynałem tutaj swoje przygody, byłem jednym z nielicznych europejskich czy zachodnich guidów.
Teraz przyjeżdża wiele grup z zachodniego świata. Hokkaido zrobiło się tłoczne w tych najbardziej popularnych miejscach. Na szczęście wyspa daje dużo możliwości. Żeby jednak skorzystać z puchu, konieczne jest uprawianie skiturów oraz znajomości terenów narciarskich. Nie wystarczy pojechać do Niseko, wjechać wyciągiem i liczyć na puch. Te czasy się skończyły.
Wciąż można jednak znaleźć inny rejon czy odejść od wyciągu pół godziny, żeby mieć stok dla siebie. Japonia jest, co do zasady, bezpieczna pod względem lawin, tutaj kluczem jest znajomość terenu, nawigacja i wyjazd z głównego nurtu narciarzy. Styczeń jest miesiącem, w którym jeżdżę do Japonii. Jest wtedy mniej ludzi, samoloty są tańsze i łatwiej zabukować nocleg. Podczas wyjazdów staram się odwiedzić kilka lokalizacji i pokazać wyspę. Jeśli wyjazd to 5 dni narciarskich, decydujemy się na bazę w Furano lub Otaru. Jeśli uczestnicy mają do dyspozycji więcej dni, zaczynamy wyprawę w Niseko, zatrzymujemy się w Otaru i kończymy skisafari w Furano. Po drodze odwiedzamy 4-7 rejonów narciarskich, które zapewniają najlepszy śnieg i warunki.
Terminy: drugi i trzeci tydzień stycznia
Liczba uczestników: 2-5 osób